Consulting za 1 000 zł

wrz 2, 2022 | 0 komentarzy

Consulting to słowo, które na niektórych działa, jak płachta na byka. Inni dostrzegają możliwości, w jaki sposób przy niskim zaangażowaniu środków własnych i ryzyka można przeprowadzić proces zmiany w organizacji (nawet w mikroskali).

Po co zmieniać?

Cóż…

Realia projektowe a outsourcing i wsparcie przez consulting

Środowisko mamy dynamiczne. Z jednej strony ciągle dochodzą do nas informacje o bardzo niskim bezrobociu i rynku pracownika, z drugiej mamy rekordowo drogie media (a zapowiada się jeszcze drożej – o tym w moim wczorajszym wpisie na LinkedIN, do którego serdecznie zapraszam). A PMI szoruje po dnie (Tu z kolei wpis na moim blogu na ten temat).

W jaki sposób skutecznie przeprowadzić optymalizację i zmianę w organizacji, jeżeli nie ma środków na zatrudnienie pracowników, którzy będą się tym zajmować?

Czy zrzucenie takiego typu zadania na istniejący zespół inżynierów to naprawdę dobry pomysł?

Z jednej strony ludzie mają więcej zadań, a przecież koszty dla pracodawcy są te same.

Super.

Z drugiej, na ile to jest skuteczne?

Consulting a droga decyzyjna

Wszystko jest kwestią czasu, motywacji i przestrzeni na myślenie (o tym może nie dziś). Jeżeli nie ma przynajmniej dwóch z trzech powstają pozory, że coś się dzieje, gdzie w rzeczywistości po prostu najzwyczajniej w świecie nie ma czasu załadować przysłowiowych taczek przy transporcie.

Żeby optymalizować, trzeba mieć:

  • Chłodne i świeże spojrzenie.
  • Czas, żeby podrapać się po brodzie.
  • Umiejętność spojrzenia na rzeczy z innego punktu widzenia.
  • Bazę przypadków (doświadczeń), które mogą posłużyć za punkt odniesienia.

W dalszym ciągu obserwuję niechęć wśród firm na wydawanie pieniędzy na konsultacje, czy budowanie koncepcji. Nie mówię tutaj o największych graczach, ale o tych średnich i mniejszych firmach z branży #Produkcja.

Analogia do mechanika samochodowego

Tak jak w tej anegdocie z mechanikiem samochodowym, gdzie klient przychodzi z wgnieceniem w zderzaku i prosi mechanika o wycenę naprawy. Mechanik ogląda i po minucie mówi “1 000 zł”. Klient zadowolony zgadza się na realizację zlecenia. W końcu wymiana zderzaka z malowaniem została wyceniona u konkurencji znacznie drożej.

Mechanik jeszcze raz popatrzył na wgniecenie z każdej strony po czym sięgnął po młotek i stuknął bardzo lekko w wewnętrzną część zderzaka.

Po wgnieceniu nie pozostało śladu.

Na twarzy klienta można było zaobserwować pełne spektrum emocji od radości po złość. Nie minęła chwila i pyta:

-Jak to jest możliwe, że 1 000 zł chce Pan za jedno stuknięcie?

Po czym mechanik odpowiada:

-Stuknięcie kosztowało 25 zł. Zdobycie wiedzy, która pozwoliła mi stuknąć w odpowiednie miejsce kosztowała Pana 975 zł. Tak czy inaczej mocno Pan chyba zyskał przychodząc do mnie…

Myślę, że każdy z nas może znaleźć sporo analogii do własnego podwórka.

Po więcej tego typu historii w krótszej formie zapraszam do sekcji FEED, a dla dłuższej formy Blog.

Skontaktu się ze mną oraz zapoznaj z najnowszym odcinkiem Cyfrowego Bliźniaka!

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *