Pewnego razu byłem na wdrożeniu u klienta. Po ciężkich bojach całego dnia nie umiałem doczekać się upragnionego odpoczynku. Godzina była dość późna, koncentracja już nie na takim poziomie, ale chciałem zamknąć dzień z przekonaniem graniczącym z pewnością, że wszystko działa.
Uruchomiłem oprogramowanie PLC, przetestowałem wraz z klientem, wprowadziłem poprawki, przetestowałem, działa.
Podobnie miała miejsce z SCADA i modyfikacją skryptów .NET w MES. Tutaj droga była trochę dłuższa, bo okazało się, że pewne zawiłości związane z specyfiką technologii wymuszają zmianę w wywoływaniu skryptów z asynchronicznych, na synchroniczne.
W każdym razie…
Wszystko już zachowuje się w sposób poprawny. Została jedna ostatnia animacja alarmowa elementu wykonawczego automatyki. Nie wiedzieć czemu pokazuje status przeciwny do rzeczywistości (frontend – stan alarmowy, pomimo tego, że backend – brak alarmu).
Szukałem dość długo co może być przyczyną tak błahej (z punktu widzenia programistycznego) sprawy…
Pewnie zmęczenie zrobiło swoje.
Po czasie, który na tamten moment wydawało się, że trwał przynajmniej tyle co ultramaraton, nastał w końcu moment, w którym byłem przekonany, że w końcu wyciągnąłem tą drzazgę z opuszka palca.
Włączam tryb testowy.
Zmierzam kursorem na zmodyfikowany na ekranie obiekt.
Przyciskam lewy klawisz myszy…
W tym samym momencie nastała ciemność.
Wszystkie urządzenia wyłączyły się w całym zakładzie produkcyjnym. Od momentu kliku, słychać było synchroniczny dźwięk opadającego powietrza z setek wentylatorów. Tak jakby całe życie zostało wyssane z tego cudownego, synchronicznego organizmu.
W tym samym czasie, odniosłem wrażenie, że pomimo tego, że minęło kilka sekund od momentu wystąpienia tej sytuacji, tak jakby temperatura w pomieszczeniu wzrosła o przynajmniej kilkanaście stopni.
Wpierw pojawił się stres i niedowierzanie. W sterowni byłem sam, ale odniosłem wrażenie, jakby wpatrywało się we mnie z niesmakiem tysiące oczu.
Po chwili nastało racjonalne myślenie.
W końcu co ma “piernik do wiatraka”. W jaki sposób jeden adres z sterownika PLC, który jest w trybie “read only” miałby spowodować wyłączenie prądu w całej fabryce?
Cóż i tym razem racjonalne myślenie okazało się sprowadzić mnie na dobry trop.
Okazało się, że koparka, która wykonywała prace na pobliskim chodniku naruszyła główny przewód zasilający, co spowodowało odcięcie całkowite energii. Po kilku sekundach od wydarzenia wróciły do pracy wszystkie urządzenia sterujące, dzięki zasilaczom awaryjnym UPS.
Po dłuższej chwili zaczęło działać wszystko inne.
Czego nauczyła mnie ta sytuacja?
Ludzki mózg działa w zadziwiający sposób. Bywa tak, że nieracjonalne rzeczy w chwili stresu powodują, że przez sekundy (lub nawet ułamki sekund) potrafią wyglądać tak realnie, jak monitor w który teraz się wpatruje pisząc te słowa.
Omawiany powyżej przypadek (i rzeczywista historia) jest dość skrajny. Pokazuje jednak pewne rzeczywiste zjawisko.
Zapraszam serdecznie do tekstów o dłuższej formie na mojego Bloga oraz na moje konto LinkedIN, gdzie publikuję teksty codziennie w krótkiej formie.
0 komentarzy