hero-bg

Kaizen w produkcji, czyli jak pobudzać przedsiębiorstwo do ciągłego rozwoju?

Co to jest Kaizen i dlaczego działa?

Kaizen to japońska filozofia, która dosłownie oznacza „zmianę na lepsze”. W praktyce biznesowej to podejście polegające na małych, konsekwentnych krokach. Metoda Kaizen nie lubi rewolucji i wielkich projektów, za to skupia się na drobnych usprawnieniach wprowadzanych każdego dnia.

Dzięki temu pracownicy nie czują się przytłoczeni ogromem zmian, a firma zyskuje kulturę ciągłego doskonalenia. To właśnie odróżnia filozofię Kaizen od jednorazowych inicjatyw – tutaj proces nie kończy się na wdrożeniu, lecz trwa nieustannie. Z tego też względu Kaizen jest dobrym kuzynem Lean Management.

Kaizen (zespół 4 osób zapisujących na tablicy pomysły)

Kaizen w produkcji, czyli dlaczego tradycyjna „urna na pomysły” nie działa?

W wielu fabrykach metoda Kaizen istnieje tylko w teorii. Stoją urny na pomysły, obok wiszą formularze i długopisy, a założenie jest takie, że „kiedyś” ktoś je przejrzy. Operatorzy wiedzą, że system jest, ale nie wierzą, że coś z niego wynika. Dlatego przestają zgłaszać pomysły na usprawnienia, a ciągłe doskonalenie staje się pustym hasłem.

Kaizen nie jest narzędziem biurowym ani kolejną tabelką w Excelu. To rozmowa na gemba – w samym centrum działania, tam, gdzie faktycznie toczy się praca. Dopiero w kontakcie z codziennymi problemami i sugestiami pracowników, można wprowadzać zmiany, które mają realny sens.

Continuous Improvement między młotem a kowadłem

Wielu menedżerów CI (Continuous Improvement) mówi wprost: „My to wiemy, ale nie mamy siły przebicia”. Z jednej strony widzą problemy, które wymagają interwencji. Z drugiej – ich rekomendacje często „odbijają się od ściany”, bo nikt ich nie wdraża. Zdarza się też, że dział CI przygotowuje projekt bez konsultacji z pracownikami hali. Wtedy rozwiązanie jest eleganckie na papierze, ale w praktyce okazuje się oderwane od realiów pracy.

Tym sposobem menedżer CI znajduje się między młotem a kowadłem, bezradny wobec braku wsparcia z góry i przytłoczony brakiem zaangażowania z dołu. Bez prawdziwego dialogu żaden program doskonalenia nie ma szans.

Opór pracowników ma cztery twarze

Opór wobec zmiany przybiera różne formy. Czasem jest głośny i obcesowy: „Nie będę!”. Innym razem udaje, że zmiany nie ma – jak dziecko, które zamyka oczy, wierząc, że wtedy potwór z szafy zniknie. Bywa, że przybiera postać sabotażysty: brak danych, przekorne odpowiedzi, granie na zwłokę. Najbardziej podstępny jest jednak opór milczący – brak informacji zwrotnej sprawia, że lider odnosi wrażenie, iż wszystko idzie zgodnie z planem. Tymczasem jego ludzie cichutko się wycofali.

Trzeba pamiętać: opór to nie zła wola. To naturalny mechanizm obronny człowieka wobec naruszenia stabilności. Im szybciej lider zrozumie ten mechanizm psychologiczny, tym łatwiej będzie mu przeprowadzić zespół przez zmianę.

Kultura organizacyjna to nie plakat przy recepcji

Spotkałem się ze stwierdzeniem, że jedna z firm nie ma kultury organizacyjnej. Nie zgadzam się z tym. Każda organizacja ma swoją kulturę – pytanie tylko, jaka ona jest. Jeśli pracownik nie potrafi jasno powiedzieć, jakie zasady obowiązują w zakładzie produkcyjnym, to znaczy, że kultura firmy sprowadza się do pustych haseł w folderze reklamowym i kolorowych haseł na stronie internetowej.

W praktyce kulturę organizacyjną budują codzienne zachowania kadry: sposób, w jaki lider rozmawia z zespołem, jak reaguje na błędy, czy faktycznie domyka tematy zgłaszane przez ludzi z gemba. Bez tego nawet najlepiej brzmiący program CI pozostanie pustą obietnicą.

Pokaż, zamiast opowiadać

Czasem opór pracowników jest produktem ich wyobraźni. Tak, wyobraźni, bo gdy czegoś nie wiemy, tworzymy sobie wizje, które nie zawsze mają wiele wspólnego z rzeczywistością.

Weźmy przykład firmy, która przenosiła siedzibę 30–40 km dalej. Dla zarządu zmiana ta była szansą na lepsze warunki. Dla pracowników oznaczała niepewność, dłuższą drogę do pracy, pytania bez odpowiedzi. Sama prezentacja slajdów nie uspokoiła sytuacji. Zadziałało coś innego: wspólny wyjazd do nowej lokalizacji, spacer po przyszłych biurach, możliwość zobaczenia planów hali. To nie była kampania PR, ale gest szacunku. Ludzie nie musieli akceptować decyzji, ale mogli się z nią oswoić.

Książka Adriana Stelmacha "15 kroków do zakupu systemu informatycznego" - dowiedz się więcej o tym, jak wybrać odpowiedni system IT dla swojej fabryki! Transformacja cyfrowa i przemysł 4.0 w zasięgu ręki!

Zdobądź bezpłatnie 5 rozdziałów książki!

Dołącz do biuletynu i zyskaj dostęp do 40% książki
15 kroków do zakupu systemu informatycznego.

Lean w fabryce to mniej narzędzi, a więcej konsekwencji

Wiele firm produkcyjnych inwestuje w nowe systemy. W końcu może się pochwalić całą gamą nowych rozwiązań, które są bezskuteczne. Paradoskalne, a jednak znam wiele organizacji, którym nadmiar systemów utrudnia ciągłe doskonalenie. Każda potrzeba kończy się nową aplikacją: jedną do instrukcji, drugą do zadań, trzecią do komunikacji. Efekt? Chaos i frustracja.

Tymczasem mniej znaczy więcej. Jeden spójny stack komunikacyjny (np. Teams), ERP do biznesu, MES do wykonania – i konsekwencja w korzystaniu z tego zestawu. Zanim wdrożysz kolejną aplikację, sprawdć, czy naprawdę nie można wykorzystać już istniejących narzędzi.

Rytuały gemba – i Kaizen nabiera nowej mocy

Kaizen najlepiej działa, gdy staje się codziennym rytuałem, a nie jednorazowym projektem specjalnym. Dobrym przykładem są krótkie cykliczne spotkania na hali:

To właśnie takie drobne rytuały budują w pracownikach przekonanie, że ich głos ma znaczenie.

gemba w produkcji: 4 pracowników w strojach roboczych z kaskami w rękach rozmawia z menedżerem i menedżerką w garniturach

Jak obudzić Kaizen w produkcji

Jeśli system Kaizen w Twojej firmie utknął w martwym punkcie, nie musisz go likwidować – wystarczy go ożywić. Kluczowe są trzy zasady:

  1. prosty kanał zgłaszania (np. tablica na gemba lub formularz w jednym systemie),
  2. jasno przypisana odpowiedzialność z terminem zamknięcia,
  3. obowiązkowy feedback dla zgłaszającego.

Do tego dochodzi element motywacyjny – małe nagrody zespołowe za zamknięte usprawnienia i comiesięczne spotkanie, na którym pokazuje się, co faktycznie udało się poprawić. To prosty mechanizm, który zamienia „urnę” w realny silnik zmian.

Czy jednak nagrody wystarczą, by uruchomić Kaizen?
Nie. Działają chwilowo, ale bez obecności lidera na gemba i szybkiego domykania tematów program szybko zamienia się w biurokrację.

Przykład: brak komunikacji to zniszczony sprzęt

Historia rozbitych paneli operatorskich pokazuje, jak brak informacji prowadzi do sabotażu – często nieświadomego. Pracownicy nie rozumieli, po co urządzenia się pojawiły, więc potraktowali je jak zagrożenie. To nie była zła wola, ale naturalny mechanizm obronny.

Dlatego każdy program CI powinien zaczynać się nie od arkusza kalkulacyjnego, lecz od mapy interesariuszy i… rozmowy. Najprostsze pytanie: „kto powinien o tym wiedzieć?” potrafi oszczędzić setki tysięcy złotych strat.

Kaizen nie jest więc jednorazowym zrywem, ale rytuałem zakorzenionym w codzienności firmy produkcyjnej. Jeśli liderzy pokażą, że słuchają i reagują, metoda małych kroków staje się realnym silnikiem zmian. Dla mnie Kaizen to rozwój, a dla Ciebie?

Czy tematyka Kaizen w produkcji wzbudziła Twoje zainteresowanie? Porozmawiajmy o tym, jak wdrożyć metodę Kaizen w Twojej organizacji.

    This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.